Jedna na pięć kobiet cierpi na dolegliwości związane z bolesnym miesiączkowaniem. Jeśli jesteś jedną z nich, wiesz, o czym mowa… Ta przypadłość pojawia się zwykle na początku menstruacji i cechuje niewyobrażalnym bólem podbrzusza, przy czym zwykłe tabletki przeciwbólowe często nie wystarczają. Czasem do bólu dołączają omdlenia i wymioty, innymi słowy… bezapelacyjnie najwygodniej pozostać w ciepłym łóżku!
W trosce o zdrowie kobiet
O urlopie miesiączkowym mówi się od wielu lat. Mimo to zdania na jego temat cały czas są podzielone. Większość przeciwników, szczególnie wśród mężczyzn, nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji.
20% kobiet w pierwszych dniach okresu nie może wstać z łóżka, lub ma nieprzyjemności w okolicach podbrzusza. Ponadto bolesne menstruacje mogą wiązać się z trudnym porodem w przyszłości. Praca w bólu często przestaje być efektywna i wiąże się z brakiem komfortu, a często także stresem, przez co nie zbyt wydajna.
Urlop menstruacyjny można rozumieć na różne sposoby. W krajach takich jak Japonia, Chiny, Korea Południowa czy Indonezja kobietom takie dni całkowicie przysługują. Jeśli chodzi o państwa Europy, tutaj bywa już nieco gorzej... Jak dotąd żaden kraj nie wprowadził ustawowych dni wolnych, chociaż ostatnio coraz częściej się o tym myśli. We Włoszech państwo chce przeznaczyć 3 dni wolne dla kobiet z zaświadczeniem od lekarza, że miesiączkę przechodzą wyjątkowo źle. Taki urlop umożliwiłby paniom powrót do dobrego samopoczucia, a co najważniejsze – nie kosztowałby je to potrąceniem z pensji lub dodatkowymi godzinami pracy. Podobna tematyka była poruszana w Anglii. Niestety nie jest to takie proste i… wbrew pozorom jednoznaczne!
Niebezpieczeństwo związane z urlopem menstruacyjnym
W czasach, kiedy kobiety walczą o swoje prawa, taki pomysł mógłby mieć tragiczne skutki. Bo co, jeśli okazałoby się, że ucierpiałaby na tym długo zdobywana pozycja zawodowa kobiety? Panie mogłyby nie mieć dostępu do lepiej płatnych płac, ze względu na słabszą „dyspozycyjność”. Co również z prawem mężczyzn do „ochrony” swojej płodności? Nie mówiąc już o kobietach, które miesiączki przechodzą nieco łagodniej i w pracy pozostają, a także panach, którzy coraz częściej zwracają uwagę, że żądamy równouprawnienia... Czy jednak powinno się dyskutować z naturą?
Co sądzisz o możliwości wprowadzenia takiego urlopu?
Tak czy nie?
Jeśli tak, jaki czas urlopowy byłby odpowiedni?