Zamiast poddać się temu zimowemu nastrojowi, przyjrzyjmy się swojej diecie. To w niej możemy znaleźć przyczyny złego samopoczucia, a wyrzucając z listy produkty wpływające na nas negatywnie, zrobimy miejsce dla tych, które dodadzą nam energii.
Zimowe faux pas
Niektóre produkty, który uznane są generalnie za zdrowe, zjadamy przez cały okrągły rok. Zimą jednak nie warto przesadzać z niektórymi owocami i nabiałem (zwłaszcza z surowym mlekiem czy jogurtem), które, jak się okazuje, ochładzają nasz organizm. Zamiast leczyć, dodawać sił, sprawiają, że jeszcze bardziej mamy ochotę zakopać się w pierzynach. Osłabiając nasz organizm od środka, czynią go bardziej podatnym na choroby.
Tę wychładzająca moc, zimą mają głównie cytrusy, także kiwi oraz banany. Zdrowia nam nie dodadzą także ślicznie wyglądające na półkach w marketach – błyszczące truskawki czy maliny, zapakowane w przezroczyste, pokryte folią pudełka. Z „prawdziwymi” owocami mają bowiem niewiele wspólnego. Dodać też należy, że podobnie sprawa się ma też z pomidorami i ogórkami.
Siła w jabłku i w marchwi
Za to bez ograniczeń możemy wcinać jabłka i gruszki – owoce sezonowe, które nie są tak jak inne naszpikowane nawozami sztucznymi i konserwantami. Jeśli mamy ochotę na inne owoce (i niesezonowe warzywa), polecamy wszelkie przetwory lub mrożonki. Choć smak rozmrożonych owoców czy warzyw nie jest idealny, to zawartość składników mineralnych i witamin jest tylko niewiele niższa, niż w świeżych.
Do naszych łask kulinarnych powinny wrócić warzywa korzeniowe. Marchew, pietruszka, czy seler pojawiają się na naszych stołach, raczej jako baza do rosołu, niż samodzielne danie. Czas to zmienić. Każde z nich potrafi być smaczne zarówno na surowo, jak i ugotowane na parze lub w wodzie, czy upieczone. Można je zapiekać z ziołami i w towarzystwie innych sezonowych warzyw, albo poddusić i ugotować z nich przepyszną zupę – krem. W formie chipsów lub frytek (pieczone w piekarniku z odrobiną oliwy i ulubionymi ziołami) idealnie nadają się także jako przekąska. Poza wspomnianą wielka trójką, warto sięgnąć także po inne rodzime gatunki warzyw korzeniowych, takich jak choćby: burak, brukiew, pasternak, rzepa. Jedzmy też ziemniaki – bez tłustych i ciężkich sosów, są bardzo zdrowe i naprawdę nietuczące.
Warzywa korzeniowe to nie wszystko. W naszej diecie powinny pojawić się też warzywa – cebulowe (cebula, czosnek, por). Są pyszne i zdrowe i na surowo, i podduszone i gotowane. W zupach, jako danie główne lub kotleciki dobrze, by wiodły prym warzywa strączkowe (fasola, groch, soczewica, ciecierzyca), a ich doskonałym uzupełnieniem (i na surowo i ugotowane) będą warzywa kapustne (kapusta biała, czerwona, brukselka), ale prawdziwą „kropką nad i”, powinny być kiszonki – które odkwaszają organizm, dostarczają dużo witamin i podnoszą tym samym naszą odporność.
Zwiększając w naszej zimowej diecie ilość sezonowych warzyw i owoców zrobimy wielki krok ku lepszemu samopoczuciu. Oczywiście, o ile równocześnie, szerokim łukiem, będziemy omijać wysokoprzetworzone produkty.