Zdradzamy częściej czy po prostu, dzięki technice, łatwiej jest zdradę wykryć? Nawet przypadkiem! Odpowiedź na to pytanie pewnie nie ujrzy światła dziennego, bo pod pierzynę nie wszystkim można zaglądnąć. Nawet w dzisiejszych czasach.
Modnym się stało pojęcie zdrady emocjonalnej. Za taką uważa się relację, kiedy wolimy spotkanie czy rozmowę z kolegą lub koleżanką przeciwnej płci, nad towarzystwo naszego partnera. Zwłaszcza jeśli relację tę z jakiegoś powodu zatajamy. Ten rodzaj zdrady uznają raczej kobiety i jest dla nich bardziej bolesny niż jednorazowy numerek partnera. Mężczyźni choć nie tolerują adorowania swoich kobiet przez innych samców, nie nazywają takiej relacji zdradą. Może to lepiej… jest czas, by zrobić krok wstecz Drogie Panie. Zastanowić się czego naprawdę się chce i może ominąć temat zdrady.
Zdrada rujnuje zaufanie w związku, rani partnera, burzy jego poczucie bezpieczeństwa, podkopuje wiarę w siebie i samoocenę. Dlaczego więc zdradzamy? Zdrada jest często wynikiem kryzysu w związku lub zmieniającej się sytuacji życiowej: narodzin dziecka, syndromu opuszczonego gniazda, czy problemów finansowych. Partnerzy, zamiast porozmawiać o problemach, oddalają się od siebie w sensie emocjonalnym i fizycznym, brakuje czułości i bliskości. Zdrada jest często skutkiem, a nie przyczyną problemów. Chociaż przyczyną kolejnych raczej też się stanie.
Są też osoby, które uważają, że człowiek nie jest stworzony do monogamii. To też kwestia kręgów kulturowych, w których się wychowujemy. W kulturze arabskiej możliwe przecież jest wielożeństwo. Różnie też ocenia się zdradę w odmiennych społecznościach, obwarowana jest też różnymi sankcjami. W Jordanii grozi za nią śmierć.
To jednak skrajny przypadek, w Europie nie jesteśmy aż tak radykalni. Nawet pomijając skrajności, trudno nie zauważyć, że kultura amerykańska daje na nią mniejsze przyzwolenie społeczne w porównaniu do Europy, surowiej ją ocenia.
Zdrada, a co dalej? Zdrada to kryzys, a kryzys to zmiana. Zmiana może być zmianą na lepsze. Można wybaczyć i pracować nad związkiem. Można też związek zakończyć. Koniec związku, choć wiążę się ze smutnymi i bolesnymi emocjami, nie jest końcem świata. To może być początek nowego etapu w życiu.