Syndrom cesarza dotyczy dzieci, którym wydaje się, że wszystko im wolno. Swoim zachowaniem i roszczeniową postawą terroryzują otoczenie i przejmują władzę w domu. Taki syndrom często możemy obserwować u dzieci, które są wychowywane w duchu tego, że nie ma dla nich żadnych granic i właśnie z braku jasnych granic wynika. Przez co dziecko robi, co chce i w zasadzie samo nie wie co mu wolno, a czego nie. Dziecko z syndromem cesarza często prezentuje raniącą innych postawę i ma trudności z radzeniem sobie z własnymi uczuciami.
Dlaczego rodzice nie stawiają swoim podopiecznym granic? Czasami dlatego, że czują wyrzuty sumienia z powodu małej ilości czasu poświęcanej swoim dzieciom. Chcą im później to wynagrodzić i pozwalają im na wszystko. Może to prowadzić do zgubnych skutków. Bywa to też spowodowane tym, że rodzice nie zawsze wiedzą, jak radzić sobie z awanturującym się dzieckiem, dlatego dają mu to, czego chce, żeby tylko przestało płakać czy krzyczeć. Warto zachować umiar, nie bójmy się powiedzieć dziecku nie. Na przekór temu, co mogłoby nam się wydawać, dziecko będzie czuło się bezpieczniej dzięki wyznaczonym granicom. Brak realnych granic i niekonsekwencja w rozsądnym karaniu dziecka, mogą prowadzić z czasem do rozwinięcia się roszczeniowej postawy dziecka. Z wiekiem dziecko chce więcej i więcej, a życie innych powinno kręcić się wokół nich i ich kaprysów. Wychowane w ten sposób dziecko wykazuje cechy głębokiego hedonizmu, nieustannie szuka przyjemności i nie ma poczucia obowiązku. Skupia się wyłącznie na sobie. Jeśli jego zachcianki nie będą spełniane, wtedy się złości. To my, dorośli ponosimy odpowiedzialność za jasno wytyczone granice zachowania naszych dzieci.