Przede wszystkim każda z nas powinna zdać sobie sprawę, jaka jest. Co kieruje naszymi postępowaniami przy tworzeniu bliskich relacji, czego oczekujemy od partnera – innymi słowy – jaki jest nasz styl przywiązania.
Twórcą teorii przywiązania jest J. Bowly, który zaobserwował, że u każdego z nas pojawia się tendencja do tworzenia więzi emocjonalnych z bliskimi osobami. Za najbliższą osobę uznawana jest matka, która jest z dzieckiem od pierwszych dni, karmi je piersią i z reguły wykazuje szczególną troskę związaną z instynktem macierzyńskim. To osoba dająca schronienie i wsparcie. Bowly, prowadząc swoje badania, zauważył, że u dzieci, które mieszkają w sierocińcach, w kwestiach relacji pojawiają się zachowania skrajne. U jednych jest to lęk, u drugich wrogość i unikanie drugiej osoby – symptomy niezaspokojonej potrzeby bliskości.
Jest to o tyle ważne, że to, co otrzymywało dziecko w dzieciństwie, pozostaje z nim na resztę życia i przejawia się w późniejszych relacjach z partnerem. Nie ma więc się co dziwić, że osoby mające „normalne” środowisko domowe, znacznie częściej tworzą stabilne związki. Co innego, kiedy ktoś dostawał za dużo czułości, lub nie dostawał jej wcale…
Przywiązania nie należy się obawiać. Nie tyle odbywa się ono podświadomie, jak jest nieuniknionym czynnikiem kształtującym nasze życie. Żeby jednak móc zrozumieć siebie i swoje zachowanie, warto odkryć, jaki styl się prezentuje.