Biżuteria – coś więcej niż błyskotka?

Chcąc podkreślić swoją nieprzeciętność i wiarę w rozwój technologiczny, często wybieramy ozdoby „elektroniczne” czy drukowane na drukarkach 3D. Prowadząc bardzo aktywy tryb życia – nosimy biżuterię na sportowo, a stawiając na elegancję – przyozdabiamy się bardziej wytwornie. Podążając za modą na naturalność – stawiamy na biżuterię bliską naturze… i właśnie tą ostatnią kategorią dziś zechcemy się zająć. W końcu kiedyś przyjdzie prawdziwa i wiosna i lato, i ten trend, nawet dla tych z nas na co dzień nie zawsze będących „eko”, na pewno będzie bardzo atrakcyjny.

Naturalna, czyli jaka?

Intuicyjne określenie biżuterii naturalnej jako bliskiej naturze niesie ze sobą pewne ryzyko. Cóż to bowiem w ogóle znaczy, że biżuteria jest „naturalna”? – że stworzona jest materiałów naturalnych (a złoto i brylanty?;)), czy to tworzywo musi być organiczne, czyli biodegradowalne, czy wystarczy, że jest „przyjazne” naturze (nawet jeśli rozkładać się będzie setki lat)…??? W tym artykule postaramy się zmierzyć z tymi właśnie pytaniami.

Naturalne materiały

Nasza planeta jest naprawdę szczodra – dając nam liczne dary, które można wykorzystać jako materiał do tworzenia jubilerskich arcydzieł. Mamy więc do dyspozycji zarówno kamienie ozdobne, jak i szlachetne oraz metale, w tym te najbardziej popularne w produkcji biżuterii, czyli złoto i srebro oraz wiele innych. Jednak nie każdy złoty, przystrojony kamieniami wyrób jubilerski, wpisze się w „naturalny” trend. Tu najważniejsza jest prostota i połączenie materiałów. Jeśli postawimy na kamienie, to im mniej oczyszczone, tym lepiej. Im bliższe naturalnej, pierwotnej postaci, tym bardziej pożądane – zwłaszcza jeśli pojawią się np. na lnianym sznurku, a nie na srebrnym czy złotym łańcuszku.

Organicznie = biodegradowalnie

W eko-biżuterii króluje drewno, len i wspomniane naturalne kamienie. Z tego arsenału można wyczarować prawdziwe cuda. Jednak to nie wszystko. Często używane są też rośliny: źdźbła trawy, mchy, płatki kwiatów lub kwiaty w całości oraz owoce (nie tylko suszone). Trzeba tylko znaleźć sposób na ich zakonserwowanie – by zdobiły nas jak najdłużej. Można sięgnąć też po inne dary natury – szyszki, żołędzie, surową korę, liście (która z nas nie przyozdobiła się w młodości choć raz sznurem korali z jarzębiny?). Popularne są także piórka, fragmenty skóry oraz… muszle:) Wspaniale wyglądać, a przy okazji oddziaływać także na zmysł powonienia, mogą wyroby jubilerskie wykorzystujące bogactwo przypraw oraz naturalne olejki eteryczne. Mogą wtedy nie tylko nas zdobić, ale i zastąpić perfumy:)

Biżuteria z odzysku

Tutaj pole manewru jest praktycznie nieograniczone. To nie tylko papier, który można użyć w niewiarygodnie olbrzymiej ilości sposobów. Wszystko, co mogłoby trafić na śmietnik, może stać się kanwą do małego (i nie tylko małego) jubilerskiego dzieła sztuki. Co zatem można uświadczyć w biżuterii z odzysku? Wszystko, co nadaje się do przerobienia, czyli: puszki, kapsle, spinacze, guziki, rozebrane na części zegarki, a także elementy szklane (potłuczone, fragmenty szkła), ceramiczne, plastik, gazety, stare ubrania, bannery czy suwaki i wiele, wiele innych.

Naturalna tylko z nazwy?

Za biżuterię naturalną uznaje się też czasem taką, która inspirację czerpie z natury, ale niekoniecznie pod względem surowców, a stylistyki, kształtów i kolorów. Taka biżuteria doskonale imituje przyrodę, sama pozostając jednak, od początku do końca, wytworem kunsztu jubilerów. Dlatego zakwalifikowanie jej do „eko”, byłoby chyba jednak nadużyciem. Dla wielu jednak jest naturalna, ze względu na wykorzystywane motywy, dlatego o niej także tu wspominamy.

A Wy..? Nosicie się naturalnie? Czym dla Was jest biżuteria naturalna?