WomanMagazine.pl

Kawa – czarne złoto czy diabelskie popłuczyny?

Kawa… Pachnie, orzeźwia, drażni zmysły… Bywa czarna jak smoła, bursztynowa – klarowna lub fusiasta, bez mleka i z (puszyście spienionym) mlekiem – jako dodatkiem lub wręcz bazą, w którą dopiero wtapia się świeżo zaparzony smolisty napój bogów.

Standard Post with Image

Kawa od zawsze cieszyła się u nas popularnością. Była nieodłącznym elementem spotkań towarzyskich. Nadal tak jest, choć ta popularność, z roku na rok, jeszcze rośnie.  Modne jest dziś „znać się na kawie” – na jej rodzajach, właściwościach ziaren, sposobach wypalania i zaparzania. Kolejne kawiarnie powstają jak grzyby po deszczu. Coraz częściej też w naszych domach goszczą: ekspresy do kawy, tygielki i garnuszki.

Coraz głośniej mówi się też o prozdrowotnych właściwościach kawy, bo o tym, że pobudza i poprawia nastrój (nawet jeśli nie towarzyszy jej kawałek pysznego ciacha), to wiadomo od dawna. Jednak kawa to nie tylko kofeina, zaklęta w małych ziarenkach. Jej skład jest bardzo bogaty, a przez to i oddziaływanie na nasz organizm dość złożone.

Kofeina zawarta w kawie, rzeczywiście stymuluje, pobudza nasz organizm do większej wydolności psychicznej i fizycznej. Picie kawy w umiarkowanych ilościach polepsza zdolności poznawcze, takie jak spostrzegawczość, pamięć, uwagę czy rozumowanie. Ułatwia też koncentrację. Pozytywnie wpływa nie tylko na układ nerwowy, ale i trawienny oraz (uwaga!) krążenie. Zmniejsza także ryzyko zachorowań na choroby cywilizacyjne, takie jak otyłość, cukrzyca typu II, a także nowotwory. Chroni też nasze zęby przed próchnicą (choć ewidentnie wpływa na ich kolor;)) Może też być źródłem przeciwutleniaczy, które hamują procesy starzenia w naszym organizmie, wspierając mechanizmy obronne naszych komórek.

Nie udowodniono za to wpływu kawy na rozwój choroby nowotworowej, nadciśnienia, poziom cholesterolu (poza kawą gotowaną) czy osteoporozy (wypłukuje wapń tylko w małych ilościach, a zapobiega temu dodanie do kawy odrobiny mleka, choć z drugiej strony czyni to napój bardziej ciężkostrawnym). Żeby kawa nie szkodziła, a miała szansę na pozytywny wpływ na nasze zdrowie, nie powinno wypijać się więcej niż 3 filiżanki dziennie (czyli ok. 300 mg kofeiny).

Na rynku mamy wiele rodzajów kawy. Czy wszystkie w taki sam sposób oddziałują na nasze zdrowie? Istnieje wiele różnych mitów na ten temat. Warto, w tym miejscu, niektóre z nich obalić. Czy kawa rozpuszczalna to „lura”, produkt tak wysoce przetworzony, że z kawą niewiele ma już wspólnego? Czy kawa mielona parzona po turecku jest tak mocna nie tylko w smaku, ale przede wszystkim w działaniu, przy tym drażniąca – nie tylko podniebienie i denerwująca fusami między zębami, ale i żołądek? Czy zielona kawa jest i owszem bardzo zdrowa, ale w sumie to jakby już (jeszcze) nie kawa? Czy tylko kawa z ekspresu jest czysta, pyszna i szlachetna? A co z kawą zbożową?

Kawa rozpuszczalna to w dużym skrócie – wysuszony ekstrakt z kawy mielonej. Przechodzi dość długi proces, by ostatecznie, do jej przygotowania, wystarczyło rozmieszanie z wodą. Nie traci jednak przy tym aż wiele, jak by się wydawało. Kawa rozpuszczalna zachowuje większość wartości kawy bazowej. Zawiera jednak mniej kofeiny i nie oszukujmy się – smakuje zupełnie inaczej. Głównie dlatego, że do jej produkcji wykorzystuje się raczej ziarna gorszej jakości. Stąd taki, a nie inny smak („delikatniejszy”). Dla niektórych jest to jej wielka zaleta.

Kawa mielona i parzona „po turecku” to także ciągle ta sama kawa, jednak sposób jej przyrządzenia powoduje, że w filiżance (a jakże często w szklance;)) znajdują się niezdrowe związki eteryczne i substancje drażniące, które mogą mieć negatywny wpływ na nasze zdrowie. Co więcej – im dłużej fusy pływają sobie w wodzie, tym mniej kofeiny w napoju. Pewnie dlatego taką kawę zwykle wypija się dość szybko. W innym przypadku można by nie odczuć jej pobudzającego wpływu. ;)

Zielona kawa to napój z ziaren kawy, które nie zostały wypalone. Zawiera bardzo dużą ilość dobroczynnych dla naszego zdrowia składników, jednak jej smak nie jest zbliżony do napoju z kawy palonej. Ceniona jest głównie za działanie antyoksydacyjne, regeneracyjne oraz… odchudzające. Zawiera jednak nieco mniej kofeiny niż jej czarna następczyni.

Jeśli jesteś kawowym smakoszem (smakoszką), a Twoje dziecko pragnie naśladować czynnie uczestniczyć w Twoim kawowym rytuale – włącz mu diety kawę zbożową, nie bezkofeinową (ta, choć nie zawiera kofeiny, zachowuje większość właściwości swojej „kofeinowej” odpowiedniczki; nie nadaje się więc dla dzieci). Kawa zbożowa to nie kawa – w  tym sensie, że nie produkuje się jej z palonych ziaren kawowca, a z prażonych ziaren zbóż, takich jak jęczmień, żyto, korzenia cykorii lub buraka cukrowego. Zbożówka nie uzależnia, nie zawiera kofeiny, a  wzamian zawiera same dobroczynne składniki. Jednak kawą nie jest, co stanowi równocześnie – jej wielką zaletę i największą wadę.

Trudno kawę nazwać produktem prozdrowotnym, choć potrafi bardzo pozytywnie wpłynąć na stan naszego organizmu. Jednocześnie nie zalicza się jej do produktów szkodliwych. Warto ją pić z umiarem, a jeśli nie trzeba Cię zachęcać do wypijania choć jednej filiżanki dziennie, mamy nadzieję, że zdjęliśmy z Ciebie brzemię podejrzewania kawy o niecne działanie i szkodliwość. To co? Po filiżaneczce?

 

Podobne artykuły

Opieka Osób starszych Niemcy

Czy warto wyjeżdżać do Niemiec, żeby pracować jako opiekunka osób starszych?

Od kilkunastu lat obserwujemy proces starzenia się społeczeństwa, szczególnie w zachodniej i północnej Europie. Niemcy i Skandynawowie, pomimo dobrze rozwiniętego systemu opieki zdrowotnej, borykają się z brakiem wystarczającej liczby opiekunów osób starszych w stosunku do rosnącego zapotrzebowania. To otwiera szansę przed Polkami i Polakami, którzy dysponują odpowiednim przygotowaniem do zawodu.

Czytaj więcej

Czy warto posłać dziecko do szkoły alternatywnej?

W ostatnim czasie coraz popularniejsze stają się alternatywne do standardowych szkół publicznych formy nauczania takie jak szkoły waldorfskie czy placówki Montessori. Czy warto posłać do nich nasze dziecko?

Czytaj więcej