WomanMagazine.pl

Medytuj, żabko

W obecnych czasach żyjemy dość… niespokojnie. W naszych ciałach i umysłach dominuje rozedrganie, pośpiech i ciągły pęd – nierzadko, w niewiadomym celu. Nam – dorosłym, ciężko jest przetrwać, w pełnym zdrowiu, w tym szalonym świecie; jeszcze gorzej mają nasze dzieci.

Standard Post with Image

Wszakże nasi milusińscy tylko pozornie wiodą beztroskie życie. Mówi się, że dziś mają zbyt lekko, za łatwo – wszystko podane na tacy, bez wysiłku i bez stresu. Jakże inna jest rzeczywistość! Szalone tempo rodzicielskiego świata wkrada się i do tego dziecięcego – skutecznie zaburzając naturalne niewymuszone umiejętności, których tak naprawdę powinniśmy się od nich uczyć…

 

Być tu i teraz

 

Jedną z tych umiejętności jest uważność – świadomość bycia tu i teraz, zatrzymanie się i niewymuszony zachwyt nad tym, co dzieje się w danej chwili. Zdarzyło Wam się wyciągać swojego malca z piaskownicy po godzinnym sypaniu piasku – ciągle w ten sam sposób; tłumaczyć, że nie mamy czasu czekać, aż ten jeden konkretny żuczek pokona całą szerokość ścieżki lub dziwować się nad arcyciekawością seansu, którym Wasze dziecko uczyniło kołyszące się na wietrze źdźbło trawy? To były małe błyski tej wspaniałej umiejętności, która stanowi jedno z najlepszych lekarstw na stres współczesnego świata.

 

Dziecięcy świat i bez naszego, rodzicielskiego wpływu jest całkiem niełatwy. Ta wrodzona wrażliwość i umiejętność zatrzymania się,  może się w tym świecie pomóc odnaleźć i poczuć bezpiecznie. Jako, że z biegiem lat, bardzo łatwo ją zaburzyć i ostatecznie zatracić, trzeba ją w malcach pielęgnować, przypominać i przywracać. Jak to zrobić? Wystarczy sięgnąć po… medytację.

 

Co może Tobie i Twojemu dziecku dać ćwiczenie uważności?

Same pozytywy. Po pierwsze może bardzo Was do siebie zbliżyć – jak każda wspólna aktywność. I to już bardzo dużo! Poza tym, ćwiczenia uważności poprawiają koncentrację i uwagę oraz uspokajają, a więcej – relaksują. Dzięki ćwiczeniom oddechowym, uczą własnego ciała, jego reakcji na różnorodne zdarzenia, a przez to i emocji, których każdy malec (nie tylko dorosły) doświadcza codziennie całkiem sporo.

 

Dzieci, które ćwiczą uważność, medytują, radzą sobie lepiej z rozwiązywaniem konfliktów, pogłębiają empatię, a przez to budują zdrowsze relacje. Oczywiście, medytacja to nie panaceum na całe zło współczesnego świata, choć ponoć Dalaj Lama powiedział, że gdyby każdego ośmiolatka na tej planecie nauczono medytacji, wyeliminowalibyśmy przemoc na świecie w ciągu jednego pokolenia, więc… może jednak jest to więcej, niż „tylko” sposób na większą koncentrację i relaks.

 

Jak się zabrać za naukę medytacji?

 

Technik medytacyjnych można szukać w wielu systemach, zarówno buddyjskich, jak i hinduskich czy nawet chrześcijańskich (i nie tylko). Wiele z technik medytacyjnych, można dostosować do możliwości dzieci. Istnieje także całkiem świecka metoda ćwiczenia uważności – „mindfulness” (dosłownie „pełnia umysłu”, „pełna świadomość”) dla dzieci. W Polsce spopularyzowała ją książka Eline Snel „Uważność i spokój żabki” (wydana w 2015 r.). 

 

Inspiracji można szukać w wielowiekowych tradycjach duchowych, u coachów personalnych, na specjalnych szkoleniach dla rodziców i dzieci. Czasem wystarczy UWAŻNIEJ przyjrzeć się swojemu dziecku. Spędzić z nim więcej czasu, pielęgnując te przebłyski uważności, które może dotąd uznalibyśmy za zwykłe „zawieszenie się”. Popatrzcie razem w gwiazdy, słuchajcie, oddychając miarowo, szumu fal podczas nadmorskich wakacji, policzcie na spacerze w lesie… drzewa. Czasem wystarczy naprawdę niewiele, żeby poczuć zmianę.

 

Jeśli tylko macie chęć – podejmijcie wyzwanie, poszukajcie informacji i co chyba najważniejsze – zacznijcie od siebie, bo nie ma lepszego nauczyciela dla dziecka, niż rodzic, który staje się dla niego przykładem.