WomanMagazine.pl

Mamma Mia. Here We Go Again! - recenzja Woman Magazine

Ach, znów się zakochać! – miłością szaloną, wolną i beztroską. Cudowną, bo niczym nieobwarowaną, nieskażoną konsekwencjami, bez rozmyślania o jutrze… a gdyby tak spotkać taką miłość i to trzykrotnie niemal w tym samym czasie..?

Standard Post with Image

O takim właśnie potrójnym zrządzeniu losu opowiada musical Mamma Mia. Here We Go Again!, będący kontynuacją hitu sprzed 10 lat. Znajdziemy w nim cudny hippisowski powiew, przekonanie że cały świat może leżeć u naszych stóp, a także duże pragnienie wolności i energię, żeby z tej wolności korzystać.

W filmie spotykamy młodą Donnę, która kończy szkołę i właśnie wyrusza świat, żeby znaleźć najpiękniejsze miejsce na ziemi – dla siebie i dla swoich przyjaciółek. Podświadomie czuje, że to miejsca czeka na nią gdzieś w Grecji…

Akcja toczy się dwutorowo – poznajemy historię przybycia Donny (świetna kreacja Lily James) na grecką wyspę Kolokairi, a także – spotkania trzech młodych mężczyzn, z którymi przeżyła krótkie, namiętne romanse. W rezultacie – pozostaje na wyspie sama wraz z nowonarodzoną córeczką – Sophie. Druga cześć fabuły przenosi nas do współczesności – choć pozostajemy na tej samej wyspie. Jednak tutaj główną bohaterką jest córka Donny, która spełnia jej wielki marzenie i otwiera wyremontowany ekskluzywny hotel – w miejscu starego, zruinowanego domu, który pokochała niegdyś tak mocno jej matka. Do akcji wkraczają postaci które znamy z pierwszej części filmu, czyli przezabawne przyjaciółki Donny oraz wszyscy trzej potencjalni ojcowie jej córki. Jest też oczywiście ona sama – Sophie oraz jej mąż – Sky. Nowością są - pojawiająca się w ostatniej scenie, ale za to z ostrym przytupem – babka (w tej roli Cher) oraz tajemniczy Fernando (Andy Garcia), który szarmancko uwodzi z ekranu przez cały czas trwania filmu.

Mamma Mia. Here We Go Again! jest musicalem i komedią romantyczną w jednym. Ma w sobie tyle uroku, wpisującego się w konwencje tych gatunków filmowych, że nawet fakt, że fabuła momentami się nie klei, nie przeszkadza w odbiorze. Niesamowite jest też to, ile udało się pomieścić w tym filmie piosenek Abby! I ile nieoczywistych przebojów w nim wybrzmiało :-) Każdy z nich zaskakuje aranżacją, kostiumami i choreografią. Wszystko to jest wpisane w słoneczną, przejaskrawioną scenerię (naprawdę nie wiem czy gdziekolwiek na świecie istnieją tak wyraźne kolory;-)), tworząc spójny spektakl. Jednak sam film jest - mimo feerii barw i dźwięków - podszyty nostalgią, smutkiem i tęsknotą. Czasami tak wzrusza, że przydałaby się solidna paczka chusteczek. Szczęśliwie, potrafi też i do łez rozśmieszyć.

Dzięki takiej wybuchowej mieszance, stanowi ciekawy sposób na spędzenie letniego wieczoru w (klimatyzowanej;-)) sali kinowej. Będzie doskonałą, lekką rozrywką - zarówno dla wielbicieli filmu Mamma Mia z 2008 roku, jak i tych, którzy nie widzieli pierwszej części (p.s. i wcale nie trzeba być miłośnikiem twórczości Abby, żeby się na nim dobrze bawić;-)).

 

(plakat filmu Mamma Mia. Here We Go Again! - źródło: universalpictures.com)

 

Podobne artykuły

WOMAN MAGAZINE OTWARTY!

W piątkowy wieczór 8 kwietnia 2016 w krakowskim Hotelu Kossak odbyła się Wielka Gala otwarcia naszego magazynu internetowego! Od tygodni czekaliśmy, by w końcu oficjalnie przypieczętować rozpoczęcie tworzenia nowego miejsca w sieci, dedykowanego współczesnej kobiecie.

Czytaj więcej

Woman Magazine testuje… kubek termiczny Contigo West Loop 2.0

Pewnego dnia do naszej redakcji dotarła przesyłka. Było to średniej wielkości pudełko z niespodzianką – dwoma okazałymi kobiecymi kubkami! Tak rozpoczęła się przygoda naszych redaktorek z kubkami termicznymi Contigo, która trwa do dziś i raczej szybko się nie zakończy ;)

Czytaj więcej